Pamiętam swoje pierwsze lata pracy – wiele nauczyłam się też, obserwując kolegów i koleżanki z branży, słuchając doświadczeń innych fryzjerów, a także przyglądając się pracy w różnych salonach. Każda nowa technika, każdy trudniejszy zabieg – jeśli nie czułam się w nim pewnie, po prostu go nie lubiłam. I wtedy pojawiał się stres. Często myślałam, że problem leży po stronie klienta czy presji czasu, a tak naprawdę wynikał z braku pewności siebie i doświadczenia.
Z czasem zrozumiałam, że dopracowanie i doskonalenie strzyżeń, koloryzacji czy innych zabiegów naprawdę pomaga poczuć się pewniej. Ale nauczyłam się też, że nawet najlepsza technika nie eliminuje wszystkich wyzwań. Każdy klient jest inny, każda sytuacja wymaga czegoś nowego, a praca fryzjera to wciąż kontakt z ludźmi, emocjami i oczekiwaniami.
Pewność w pracy fryzjera rodzi się więc nie tylko z wiedzy technicznej, ale też z umiejętności miękkich – wyczucia, empatii i elastyczności. Dopracowanie techniki daje kontrolę i spokój, ale prawdziwa pewność pojawia się, gdy potrafimy połączyć ją z umiejętnością pracy z człowiekiem.
Każdy, kto zaczyna, może czuć stres i niepewność. I to jest normalne.
Kluczem jest nauczyć się, co możemy poprawić, a czego nie kontrolujemy – i znaleźć równowagę między doskonaleniem warsztatu a rozwijaniem kompetencji interpersonalnych.